Takie cuda dziś znalazłam w piwnicy (ten tytuł to tak przewrotnie) że aż postanowiłam się tymi znaleziskami podzielić.
Z dwa, jak nie więcej, lata temu dostałam siaty 'szmat'. Materiały i ubrania które miałam sobie przeglądnąć i resztę wywalić. No i tak właśnie po tych dwóch latach udało mi się zaglądnąć do siatki... Dziś.

Widziałam już tam kątem oka jakieś futro. Jutro wybieram się na imprezę z nakazem stylówki z rosyjskim przepychem, więc poszłam sprawdzić co tam w worze czyha, jako że takie futro wydało mi się stosowne.

No i poza rzeczonym futrem, które przeszło moje najśmielsze oczekiwania, moim oczom ukazała się druga śmieszna katana - kożuch a' la Stanisław Wokulski. No czad. Jeszcze go przysposobię na miejskie warunki.
Jednak szczerze uradowały mnie dwie Burdy sprzed 19 lat..... Obie '95 z wykrojami w środku!
Kiedyś coś powstanie, a na pewno miło sobie pooglądać, zwłaszcza że w owych czasach gazeta była bogatsza w informacje, a nie tylko rysunki...
Znaleziskiem godnym uwagi jest też czarna wzorzysta spódnica, dla osoby o tali grubej jak moje udo. Nie przesadzam - mierzyłam. Jest długa, więc uda mi się z niej zrobić krótką spódnice na moją, ciut ciut, grubszą talię i na pewno się podzielę.
Wracam do wszywania zamka w płaszcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteś pewien?